• Jesień,  Słodkości

    Jesienny przybornik

    Całe życie na coś czekamy. Przygotowujemy się do egzaminów, testów, ślubów, uroczystości, wystąpień, wyjazdów, czy powitania nowego członka rodziny. Szykujemy strój do pracy, dziecko do szkoły, mieszkanie do remontu, poczęstunek dla gości. Są sytuacje nagłe i niespodziewane oraz te, na które mamy czas się przygotować fizycznie i mentalnie. Oczekiwanie na nowe, czasem jest miłe, a czasem wprost przeciwnie. Niekiedy chcielibyśmy przesunąć wskazówki zegara do przodu, a kiedy indziej wyrwać kartkę z kalendarza, żeby pominąć to, co zbliża się nieuchronnie.

    Czy wielu z nas czeka na jesień i chętnie żegna się z latem? Czy bez żalu pozwalamy odejść ciepłym i długim wieczorom, mrożonej kawie na tarasie i beztroskim słonecznym wycieczkom? Czy cieszy nas perspektywa mglistych poranków, powrotu z pracy po zmroku i konieczności zamiany lodów na herbatę z imbirem i sokiem malinowym?

    Teoretycznie w nowe pory roku powinniśmy wchodzić bez bólu… w końcu dzieje się to już kolejny raz w naszym życiu. Cyklicznie i niezmiennie. Dlaczego więc tak często pojawia się tęsknota i refleksja nad tym, że coś się kończy. Całe szczęście jest mnóstwo sposobów, żeby złagodzić ten stan i uprzyjemnić sobie nieco wejście w tę chłodniejszą i nieco mniej słoneczną porę roku. Ciepłe i mięsiste koce, miękkie poduchy, aromatyczne świece, olejki eteryczne i nieco więcej punktowego światła w naszych domach mile widziane. Apaszki, kurtki i buty do zadań specjalnych też nie zaszkodzą. Wszak to czas grzybów i wypraw do lasu. Garderoba wyraźnie też czeka na zmianę repertuaru – szorty i bermudy do tyłu, bawełniane bluzki i swetry na przednie półki.

    Najwięcej do powiedzenia jesień ma w kuchni! Dynia, jabłka, gruszki, maliny, grzyby. Jesienne gęste zupy, gorące szarlotki i owoce zapiekane pod kruszonką. Rozgrzewające napary. Wszystko doprawione cynamonem, kardamonem, imbirem i goździkami. O cynamonie warto przeczytać tu. Napisałam całkiem sporo o tym prawdziwym, działającym leczniczo na nasz organizm i tym, który w większych ilościach może nam niestety zaszkodzić.

    Po przepisie na delikatne i puszyste ciasto z gruszkami na bazie serka mascarpone, przyszedł czas na moje ulubione kruche ciasto z gruszkami, żurawiną i cynamonową kruszonką. Jest kruche, jest słodkie, jest maślane i pachnące! Najlepiej smakuje jeszcze lekko ciepłe. Spróbujcie do gorącej jesiennej herbaty.

    Ciasto z gruszkami, żurawiną i cynamonową kruszonką

    Składniki:

    Na ciasto:

    – 150 g mąki pszennej

    – 100 g zimnego masła

    – 40 g cukru

    – 1 średnie jajko

    – szczypta soli

    – pół łyżeczki ekstraktu z wanilii

    Na masę gruszkową:

    – 5-6 dużych dojrzałych słodkich gruszek

    – 80-100 g suszonej żurawiny

    – 1 łyżka cukru

    – 1 łyżeczka soku z cytryny

    – 15 g skrobi ziemniaczanej

    Na kruszonkę:

    – 150 g mąki pszennej

    – 80 g zimnego masła

    – 70 g brązowego cukru

    – 25 ml mleka

    – pół łyżeczki mielonego cynamonu cejlońskiego

    Przygotowanie:

    Przesianą mąkę, zimne masło pokrojone na kawałki, żółtko, cukier, ekstrakt z wanilii i szczyptę soli umieścić w misie malaksera i wyrobić na gładkie ciasto. Można też wszystkie te składniki umieścić na stolnicy czy blacie, najpierw posiekać nożem, a potem krótko wyrobić do otrzymania gładkiej, zwartej kuli ciasta. Owinąć w folię spożywczą i umieścić na około 1 godzinę w lodówce.

    W tym czasie przygotować gruszki na nadzienie. Umyć, osuszyć, obrać skórkę i usunąć gniazda nasienne. Pokroić w ćwiartki, a następnie średnią kostkę. Przełożyć do średniej wielkości miski. Do tak przygotowanych owoców dodać suszoną żurawinę, cukier, skrobię ziemniaczaną i sok z cytryny. UWAGA: Jeśli gruszki są bardzo soczyste, tj. puściły dużo soku, nadmiar należy odcedzić. Nadzienie odstawić.

    Rozgrzać piekarnik do 180° C. Formę do tarty o średnicy 24 cm natłuścić masłem. Następnie wyłożyć na nią schłodzone ciasto. Odrywać po kawałku ciasta ze schłodzonej kuli i wylepiać po kawałku, pamiętając, by wylepić też około 2-3 cm brzegu. Posmarować białkiem za pomocą pędzelka. Ponakłuwać widelcem. Podpiec w piekarniku przez około 10 min.

    Ostatni krok to przygotowanie kruszonki. Mąkę, brązowy cukier, cynamon, zimne masło drobno posiekać. Dodać mleko i szybko wyrobić kruszonkę.

    Na podpieczony spód wyłożyć masę z gruszkami, a następnie równomiernie rozprowadzić kruszonkę. Piec około 35-40 minut w zależności od piekarnika. Przestudzić. Ciasto można jeść jeszcze ciepłe.

    Smacznego!

  • Jesień,  Słodkości

    Wpadła gruszka do fartuszka

    Przełom sierpnia i września to czas szybszych zachodów słońca, chłodnych wieczorów i poranków, coraz bardziej natarczywych myśli o początku kolejnego roku szkolnego… To też czas jarzębiny, dojrzewających kasztanów, jabłek i gruszek. Do tych ostatnich owoców mam ogromny sentyment, zwłaszcza, że na ogrodzie moich rodziców zachowała się piękna stara odmiana gruszy, która choć jest bardzo krucha, co dwa lata cieszy ogromną ilością soczystych i słodkich owoców, których wystarcza dla domowników i przynajmniej kilku sąsiadów. Mam swoje ulubione ciasto z gruszkami i żurawiną, ale ostatnio przetestowałam inne: na bazie gruszek i serka mascarpone. Skradło błyskawicznie serca degustujących i, choć robiłam je 3 razy z rzędu i tak nie zdążyłam uwiecznić go w całości zanim znikęło. Na zdjęciach zachował się jego przedostatni kawałek😊.

    Ciasto jest puszyste, słodkie, ale zarazem wilgotne o wyraźnym hmm… jogurtowym posmaku. Robi się je niezwykle szybko i sprawnie, a z akcesoriów kuchennych należy mieć jedynie tortownicę.

    Jest też jedna żelazna zasada: mascarpone i jajka powinny być w temperaturze pokojowej. Nie za zimne. Poza tym dozwolona jest intuicyjność w przygotowaniu.

    Polecam nawet jeśli nie macie obok domu gruszy.;)

    Składniki:

    – 1 ½ szklanki mąki pszennej

    – ¼ szklanki skrobi ziemniaczanej

    – 1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia

    – 3 duże jajka

    – ¾ szklanki drobnego cukru do wypieków

    – 250 g serka mascarpone

    – 2 ½ łyżki oleju rzepakowego

    – 3 – 4 duże, dojrzałe, miękkie gruszki

    Wykonanie:

    Składniki powinny być w temperaturze pokojowej – zwłaszcza mascarpone i jajka.

    Do misy przesiewamy razem mąkę, skrobię i proszek do pieczenia.

    Gruszki obieramy, usuwamy gniazda nasienne i część kroimy w kostkę, a część w podłużne paski, które ułożymy na wierzch ciasta.

    W misie miksera ubijamy jajka z cukrem. Powinniśmy otrzymać jasną i puszystą masę – może to wymagać dłuższego miksowania. Następnie małymi porcjami dodajemy przesiane mąki na przemian z olejem. Na koniec dodajemy mascarpone. Ciasto zrobi się dość gęste.

    Dodajemy pokrojone w kostkę gruszki i mieszamy delikatnie szpatułką.

    Wykładamy papierem pergaminowym tortownicę o średnicy 25 – 26 cm i przekładamy do niej ciasto. Na wierzch wykładamy gruszki pocięte w paski. Pieczemy w temperaturze 160 – 170 °C przez około 40 minut. Ciasto przed wystawieniem najlepiej sprawdzić patyczkiem. Po wystudzeniu, a najlepiej bezpośrednio przed podaniem posypać cukrem pudrem.

    Smacznego!

    Przepis znaleziony i przetestowany za sprawą autorki strony: https://mojewypieki.com/przepis/wloskie-ciasto-z-mascarpone-i-gruszkami

  • Jesień

    Słuszna porcja zupy

    Czekolada, gorące kakao, kaloryczne i pełne cukru słodkości – wiadomo, to wszystko jest nam zimą potrzebne. Poprawiają nastrój, odprężają, podnoszą poziom hormonów szczęścia… Organizm też jest dla nas łaskawszy, bo zimą nieco dodatkowych kalorii się przydaje.

    Pysznie jednak, nie zawsze znaczy słodko, dlatego czas najwyższy, aby zagościła tu kolejna zupa.

    Przedstawiam zatem zupę krem z porów. To jedna z najszybszych zup, jakie znam! Prawdopodobnie każdy z nas ma w kuchni wszystkie potrzebne na nią składniki. Wystarczy kupić pory w drodze z pracy😊. Schemat działania jest też nieskomplikowany: kroimy – gotujemy – miksujemy. To wszystko. Nie, właściwie możemy ją jeszcze udekorować. Gęstym jogurtem, śmietaną, szczypiorkiem czy pestkami. Ja, jeśli nie planuję drugiego dania, lubię jeść tę zupę z chrupiącym pieczywem. Jest pyszna!

    Polecam na szybki lunch lub obiad. Poniżej sekretna receptura😊.

    Szybka zupa krem z porów

    Składniki:

    – 280-300 g porów ( 3 duże sztuki)

    – 350 g ziemniaków

    – 1 średnia cebula

    – 40 g masła (może być klarowane)

    – 1 łyżka oliwy z oliwek

    – 800 ml wody

    – sól

    Przygotowanie:

    Ziemniaki i cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Pory obieramy z zewnętrznych liści i dokładnie płuczemy. Z każdego pora odcinamy zieloną końcówkę z liśćmi, a kroimy w plasterki tylko część białą i jasnozieloną. Potrzebujemy niespełna 300 g porów w takiej formie.

    W dużym garnku roztapiamy masło, a następnie dodajemy ziemniaki, cebulkę i pory. Zmniejszamy ogień i podgrzewamy je około 6-8 minut, aż warzywa zmiękną. Co jakiś czas mieszamy.

    Po tym czasie zalewamy warzywa wodą i zwiększamy ogień, żeby doprowadzić zawartość do wrzenia. Następnie zmniejszamy ogień, przykrywamy garnek i gotujemy całość około 20-25 minut. Warzywa muszą być miękkie. Dodajemy oliwę z oliwek i doprawiamy solą. Gdy zupa jest jeszcze gorąca, blendujemy całość.

    Zupa poddana wielokrotnym testom ze skutkiem pozytywnym.😊 Smakuje dobrze z grzankami, świeżym pieczywem lub solo.

  • Jesień,  Słodkości

    Listopadowe hygge i rozgrzewające jabłka pod kruszonką

    Październik pożegnał nas pięknymi, słonecznymi i ciepłymi dniami. Ostatni weekend spędziłam na zewnątrz z termosem w ręku i jabłkami prosto z drzewa. Żal było wracać do domu.

    Ania Shirley mawiała: „Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!”

    Całkowicie się z nią zgadzam, bo, chociaż należę do wielbicieli letniego słońca, zachwycam się też szelestem suchych liści pod butami i ciepłym jesiennym słońcem odbijającym się w oknach.

    Najprzyjemniejsze są długie weekendowe popołudnia, kiedy po przyjściu z zewnątrz można otulić się mięsistym kocem i przysiąść w fotelu z filiżanką korzennej kawy albo herbaty z imbirem. Takie jesienne hygge, czyli odnajdowanie szczęścia w codziennych przyjemnościach.

    Podobno każdy może rozumieć ten stan na swój sposób. W języku duńskim słowo hygge funkcjonuje jako rzeczownik, czasownik i przymiotnik!

    Można powiedzieć, że hygge to jakaś czynność, rzecz, danie, sposób wysławiania się czy umeblowanie pokoju. Moim zdaniem jednak najtrudniejsza i skądinąd sporna jest wymowa, dlatego bardzo się cieszę, że nie muszę go wymawiać, a jedynie napisać…

    Najbardziej lubię wyrażenie, które po przetłumaczeniu na język polski brzmi: hyggować się o kogoś, czyli robić dla kogoś coś hygge, np. podać mu ciepłą herbatę, przekąskę czy otulić kocem. Wyrażeń z tym słowem jest mnóstwo, np. hygge-piwo czy hygge-przekąska.

    Ja mam swój ulubiony hygge-deser. Jabłka z żurawiną pod kruszonką.

    Są słodkie i szybkie, a przede wszystkim pyszne i gorące! Prawdziwy jesienny deser, podwieczorek i przekąska. Zapiekane w kokilkach lub w małym naczyniu żaroodpornym. Jem je bez dodatków, ale wiem, że są wyborne z gałką lodów waniliowych!

    Sezon na jabłka w pełni. Zbliża się dłuższy listopadowy weekend i więcej okazji do wspólnego jesiennego hyggowania, więc spróbujcie koniecznie!

    Poniższa porcja to 3 desery zapiekane w kokilkach o średnicy ….. cm. Jeśli jest Was więcej mnożymy podane porcje razy dwa.

     

     

    Składniki na nadzienie jabłkowe:

    – około 6 średnich jabłek (najlepiej kruchych i słodkich)

    – 1 łyżka masła (ja używam klarowanego, ale sprawdzi się też zwykłe)

    – 2 łyżki brązowego cukru

    – 1 łyżeczka cynamonu cejlońskiego

    – garść lub dwie żurawiny suszonej

     

    Składniki na kruszonkę:

    – 80 g masła

    – 60 g brązowego cukru

    – 180 g mąki pszennej

     

     

    Przygotowanie:

    Zaczynamy od umycia, obrania i pokrojenia jabłek. Najpierw kroimy jabłko na ćwiartki, wydrążamy środki i obieramy ze skórki. Następnie każdą ćwiartkę kroimy na plasterki.

    Na małej patelni lub w rondelku rozpuszczamy masło. Na rozgrzane masło wrzucamy pokrojone jabłka. Zasypujemy brązowym cukrem i mieszamy. Dusimy przez kilka minut aż zmiękną i puszczą nieco soku. Następnie dodajemy cynamon oraz żurawinę. Mieszamy ponownie i zostawiamy jeszcze chwilkę na patelni. Zestawiamy z ognia.

    Nadzieniem jabłkowym napełniamy po równo kokilki. W tym czasie możemy też włączyć piekarnik, żeby zdążył się nagrzać do 180 stopni.

    Następnie przygotowujemy kruszonkę. Masło roztapiamy i delikatnie studzimy. Do miski przesiewamy mąkę, a następnie dodajemy cukier i mieszamy. Małym strumieniem dolewamy masło i zagniatamy kruszonkę. Uwaga na palce – masło jest ciepłe. Wyrabiamy przez chwilkę do otrzymania zadowalającej konsystencji kruszonki. Ja pomagam sobie nożem i siekam, w miejscach, gdzie są zbyt duże, zbite grudki.

    Gotową kruszonkę nakładamy na owoce w kokilkach. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 30 minut lub do zrumienienia wierzchu.

    Nieco studzimy. W zależności od preferencji możemy dodać lody waniliowe – polecam😊. Pyszne do kawy i herbaty.

    Smacznego listopadowego hyggowania!

     

  • Jesień

    Sezonownik

    Od kilku dobrych lat gotuję w zgodzie z porami roku i na moich talerzach znajduje się to, co akurat przynosi nam matka natura. W maju i czerwcu są szparagi, w czerwcu i lipcu soczyste i słodkie krajowe truskawki, a jesienią dynia, jabłka i śliwki. Rzadko zdarza mi się złamać tę zasadę i kupić pierwsze pojawiające się w marketach zagraniczne truskawki, bo ich smak nie dorównuje polskim kuzynkom.

    Mam blisko targowisko ze świetnym straganem, zaopatrzonym w piękne owoce i warzywa. Jego dodatkowym atutem jest, sprzedająca tam, pani Agnieszka, która czasem podszepnie: „Nieeee … jutro będą ładniejsze.” albo „łykowata ta fasolka, nie polecam”, „te jabłka są obite, to mogę dać za darmo”. Naprawdę zdarzają się takie stoiska, więc warto szukać. Nie oznacza to, że nie korzystam z marketowych „ryneczków”, które czasami naprawdę robią wrażenie i mają świetne warzywa eko. Zwłaszcza, gdy mam w danym dniu tyleeee spraw i nie zdążę na targ z listą zakupów. A trzeba Wam wiedzieć, że warzywa i owoce to u nas w domu towar deficytowy. Wszyscy uwielbiamy i czasem z żalem oddajemy sobie ostatnie jabłko albo rzodkiewkę😊.

    Wracając do tej sezonowości i pór roku … nie zawsze tak u mnie było. W domu rodzinnym owszem, a potem kiedy przyszły studia i pierwsza praca, zbyt wiele się działo, żeby zastanawiać się co tam teraz na grządkach rośnie ….i czy w ogóle u nas w Polsce czy za granicą!

    Wszyscy moi bliscy znają słynną już anegdotę, kiedy to nabyłam książkę mojej ukochanej, w tamtym czasie, kucharki i prowadzącej program telewizyjny Rachel Khoo z francuskimi przepisami w nowej odsłonie. Strasznie zainspirował mnie przepis na sałatkę z soczewicy, buraków i sera feta. Problem polegał na tym, że w przepisie występowała tajemniczo brzmiąca soczewica puy. Można było ją wprawdzie zastąpić soczewica zieloną, ale podeszłam do tematu bardzo ambitnie. Soczewica owa podobno ma lekko pieprzny smak i, co najważniejsze, zachowuje swój kształt po ugotowaniu. Pochodzi z Orwenii gdzie jest bardzo dobrze znana… No właśnie. W Orwenii. Nie muszę pisać, że obeszłam okoliczne sklepy, stragany na targowiskach, markety, dyskonty i wróciłam do domu bez niej. Mogłam robić zdjęcia ekspedientom, których o nią pytałam. Mieli doprawdy interesujące miny 😊. Sałatkę zrobiłam kilka dni później z najzwyklejszą zieloną soczewicą.

    No dobra, pośmialiśmy się ze mnie, więc do rzeczy. Jest sezon na dynię – jest kolejne danie z dynią. Moje ulubione, choć przez lata wydawało mi się że dyni nie lubię. Pikantna zupa krem. Uwielbiam ją! Jest gęsta i aksamitna, a dzięki curry, imbirowi i odrobinie pieprzu kajeńskiego bardzo rozgrzewająca. Ja cayenne pomijam, mam wrażliwe gardło.

    Po puszystych placuszkach z dyni czas na bohaterkę w nowej odsłonie. Z pazurem. Smaczności😊

    Pikantna zupa krem z dyni

    Składniki:

    – 1 litr bulionu (drobiowego lub warzywnego)

    – 800 g surowej dyni (zwyczajnej, choć możemy użyć też hokkaido)

    – 2 duże ziemniaki

    – 2 duże marchewki

    – ¼ selera

    – 1 średnia cebula

    – 2-3 ząbki czosnku

    – 1 cm korzenia imbiru lub imbir w proszku

    – 1 łyżeczka curry

    – 4 łyżki oliwy z oliwek

    – sól

    – pieprz

    – opcjonalnie szczypta mielonego chili pieprz cayenne

    – 1 łyżeczka cukru

    Dodatkowo:

    – pestki dyni

    – gesty jogurt grecki lub śmietana

    Przygotowanie:

    Dynię kroimy na mniejsze kawałki, obieramy skórkę, wydrążamy środek i kroimy w średnią kostkę. Do zadania krojenia dyni polecam zaangażować panów😊. Jeśli dynia jest duża, wystarczy nam jej połowa.

    Cebulę kroimy w kostkę, czosnek w plasterki. Marchewkę, selera oraz ziemniaki obieramy i również kroimy.  Na oliwie z oliwek podsmażamy cebulkę. Kiedy zmięknie dorzucamy czosnek, marchewkę, selera, ziemniaki i przede wszystkim dynię.

    Jeśli robię zupę z połowy porcji, czyli 400 g dyni, do podsmażania na oliwie używam średniej wielkości patelni. Jeśli natomiast, tak jak w tym przypadku, z całej porcji dyni, korzystam z garnka.

    Z podanych proporcji wychodzi duży garnek zupy!

    Bulion rozgrzewamy w osobnym dużym garnku (muszą w nim zmieścić się podsmażane warzywa). Jeśli nie mamy ugotowanego bulionu, możemy skorzystać z bulionu z kostki.

    Po kilku minutach do warzyw dorzucam przyprawy starty korzeń imbiru lub imbir w proszku i curry.

    Całość podsmażamy 10 minut, po czym dodajemy do bulionu.

    Gotujemy około 30 minut, aż warzywa będą miękkie. Po tym czasie wszystko blendujemy na gładki krem. Na końcu próbujemy i doprawiamy solą, pieprzem lub opcjonalnie przyprawą chili pieprz cayenne. Podajemy z prażonymi pestkami dyni i pieczywem. Możemy udekorować jogurtem lub śmietaną.

     

    Im dynia bardziej pomarańczowa, tym więcej zawiera witamin. A ma ich sporo: błonnik, beta-karoten, kwas foliowy, potas czy witamina C. Warto zwrócić też uwagę na skórkę – jeśli jest chropowata, warzywo może być w środku włókniste. Wybierajmy te gładkie egzemplarze.

    Jeśli po przygotowaniu zupy zostanie nam nadmiar dyni, możemy ją pokroić w kostkę, zblanszować i zamrozić. Będziemy mieli pod ręką porcję na placuszki z dyni lub połowę porcji zupy.

Śledź nas
Instagram