Na zdrowie! Kwiaty czarnego bzu w słoikach
Czerwiec to nie tylko czas pól, pokrytych czerwienią maków, straganów pełnych truskawek i szparagów, grządek z wysokimi liśćmi rabarbaru czy kolorowo kwitnących ogródków kwiatowych.
To też czas, kiedy kwitną krzaki pełne delikatnych białych kwiatostanów. Pełno ich przy polnych drogach, rowach, przydomowych ogródkach, na granicach pól i w lasach. Jednym słowem wszędzie. Wystarczy się rozejrzeć.
Czarny bez. Nazywany jest też czasem bzem lekarskim. Roślina wielu talentów😊. Piękna, smaczna, zdrowa i łatwo dostępna. Ceniona jest ze względu na swoje walory estetyczne, ale przede wszystkim lecznicze i kulinarne.
Jeszcze do niedawna w ogóle nie zwracałam na niego uwagi, a jedyne skojarzenia, jakie miałam ze słowem „bez”, to te odnoszące się do rośliny fachowo nazywanej lilakiem pospolitym. Pięknie pachnie, pięknie wygląda w wazonach, ale to zdecydowanie nie jedyny bez zasługujący wiosną na naszą uwagę!
Czarny bez może być wykorzystywany w dwojaki sposób – możemy przetwarzać zarówno jego kwiaty jak i owoce. Dzisiaj nieco o kwiatach i ich właściwościach.
Kwiaty czarnego bzu świetnie sprawdzają się podczas przeziębień i sezonowych infekcji wirusowych. Mają działanie antywirusowe, wykrztuśne i rozrzedzające katar. Działają napotnie moczopędnie i przeciwbólowo. Są pomocne zwłaszcza w bólach głowy. Dodatkowo chronią błony śluzowe dróg oddechowych, dlatego też wiele gotowych preparatów aptecznych zawiera wyciąg z tej rośliny. Kwiaty czarnego bzu oczyszczają też organizm i wzmacniają odporność. To tylko główne zalety i właściwości, które posiadają. Co najważniejsze są bezpieczne dla kobiet w ciąży i dzieci nawet od 2 roku życia, choć ja zachowując ostrożność podałam je swojemu dziecku, gdy skończył 4 lata. Czarny bez zawiera sporo witaminy C, dlatego trzeba uważać, aby jej nie przedawkować – kończy się to delikatną biegunką.
Co ważne, kwiatów ani owoców czarnego bzu NIE WOLNO jeść na surowo. Ze względu na obecność sambunigryny, która jest substancją toksyczną, muszą zostać przetworzone – poddane obróbce termicznej lub ususzone. Tak przetworzony czarny bez jej już tego składnika całkowicie pozbawiony.
Podrzucam sprawdzony i testowany wielokrotnie przepis na syrop z kwiatów czarnego bzu. Szybki i prosty, czyli najlepszy. Słodki, dzięki czemu bezproblemowo przyjmowany przez najmłodszych pacjentów. Skarbnica smaku i zdrowia. Robimy go dwuetapowo – pierwszego dnia zbieramy kwiaty i zalewamy wodą, drugiego gotujemy z resztą składników i zamykamy w słoiczkach. Polecam😊.
Syrop z kwiatów czarnego bzu
Składniki:
– 40 świeżych baldachów kwiatu czarnego bzu
– 1 litr wody
– 1 kg cukru
– 3 cytryny
Przygotowanie:
Kwiaty płuczemy, wkładamy do dużego słoika i zalewamy 1 litrem wrzątku.
Słoik zakręcamy i zostawiamy do następnego dnia – najlepiej w chłodnym miejscu. Następnie przelewamy płyn przez sitko, a kwiaty bzu odciskamy i wyrzucamy. Oddały do płynu to, co najważniejsze, nie będą już potrzebne. Bzowy macerat przelewamy do garnka, dodajemy cukier oraz sok, wyciśnięty z cytryn. Podgrzewamy mieszając, aż do rozpuszczenia cukru – syrop nie musi się zagotować.
Gotowy roztwór przelewamy do małych wyparzonych słoiczków i pasteryzujemy. Ja wkładam słoiczki do zimnego piekarnika i nastawiam go na temp. 125-130° C. Od momentu uzyskania pożądanej temperatury przez piekarnik, trzymamy w nim słoiczki przez 30 minut. Po tym czasie wyłączamy piekarnik, zostawiając jednakże słoiczki w środku do wystygnięcia.
Na zdrowie!