Smak wakacji
Pamiętam każde wakacje spędzone u rodziny. Gdy nadchodziły te dłuższe letnie i te krótsze zimowe, nie trzeba było nawet rozmawiać o tym czy gdzieś pojadę. Wiadome było, że na pewno będę choć kilka dni u babci na wsi. Odwiedzałam ją i dziadka niezmiennie każdego lata i zimy, spędzając czas z nimi i moim kuzynostwem.
Będąc dziewczynką zaliczałam jeszcze „wakacje” u cioć i wujków. I pomimo, że rodzice co roku zabierali mnie i moje rodzeństwo na długie letnie wakacje nad morze lub w góry, to niewiele z nich pamiętam i mam wrażenie, że większość odtwórczo ze zdjęć lub nagrań wideo. Zdjęć z wyjazdów z rodzicami mam w rodzinnym domu mnóstwo. Tata uwielbiał je robić. W tamtych czasach każde ujęcie z 36 klatkowego filmu było cenne.
Dla odmiany z moich wakacji u rodziny nie mam żadnego zdjęcia, a pamiętam tyle detali! Mogę bez problemu przywołać wspomnienia, obrazy i zapachy. Pamiętam kiedy u cioci piekłam pierwsze drożdżowe maślane bułeczki. Pamiętam kiedy latem z kuzynostwem zrywałam wiśnie w sadzie, potem przez całe popołudnie drylowaliśmy je, by następnego dnia lepić pierogi z wiśniami – najlepsze na świecie! Pamiętam ucieranie twarogu z cukrem na puszysty sernik i zimowe ciemne wieczory przy gorącym piecu, w którym trzaskało palone drewno i rumieniły się pomarszczone pieczone jabłka. Doskonale też pamiętam, kiedy zostałam w domu babci sama. Miałam odgrzać sobie ziemniaki z obiadu i z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że przecież babcia NIE MA MIKROFALÓWKI! Widzę do dziś ten czarny spód garnka i zapach unoszący się w kuchni – a jak na złość babcia na oknie poustawianych miała miliony doniczek z kwiatami, co stanowiło pewną trudność w wywietrzeniu kuchni. Nie wiem czy się zorientowała co działo się pod jej nieobecność – nie wracałyśmy do tematu😊.
Z takich wakacyjnych wypraw wracałam zawsze z przynajmniej jednym przepisem spisanym na kartce w kratkę, a potem w domu przepisywałam do mojego „Przepiśnika”. Takie wakacyjne skarby, zabierane oprócz ususzonych polnych kwiatów i bocianich piór. Wszystkie przepisy mam do dziś, niektóre od czasu do czasu sprawdzam.
Doceniam to, że większość składników było tuż obok. Jajka z kurnika, mleko od krów, wszystkie owoce z sadu i przydrożnych starych jabłoni… Nawet wielki orzech włoski stukał o dach domu spadającymi orzechami. Wszystko eko i zero waste!
Te orzechy przypomniały mi o kilku słodkich orzechowych hitach! Będę się nimi tutaj dzielić. Na pozycji nr 1 jest babka czekoladowa z orzechami laskowymi. Dostałam ostatnio całą miskę orzechów laskowych z ogrodu. Gdy odłożyłam te, którymi poczęstowały się wcześniej wiewiórki, zostało idealnie tyle, ile potrzebuję do tego ciasta.
Dostarcza mnóstwa endorfin i magnezu – jest więc PRAWIE jak suplement diety😉.
Naprawdę polecam!
Babka pełna orzechów i czekolady
Składniki:
– 150 g mąki
– 4 średnie jajka lub 5 małych
– 100 g cukru
– 100 g masła
– 100 g gorzkiej czekolady
– 75 g orzechów laskowych (można kupić już zmielone lub zmielić w domu)
– 1 łyżeczka kakao
– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
– odrobina soli
Składniki na polewę:
– 1 tabliczka czekolady mlecznej
– 2 – 3 łyżki mleka
Przygotowanie:
Roztapiamy masło w garnuszku. Odstawiamy do wystudzenia. Gorzką czekoladę, najlepiej delikatnie schłodzoną, trzemy na tarce lub bardzo drobno siekamy nożem. Orzechy rozdrabniamy w robocie lub siekamy nożem. Pomijamy ten etap, jeśli kupiliśmy już zmielone orzechy.
Mąkę pszenną przesiewamy do miski. Następnie łączymy ją z proszkiem do pieczenia, kakao, startą czekoladą i zmielonymi orzechami laskowymi.
Po rozdzieleniu jajek, żółtka odstawiamy, a białka ubijamy z odrobiną soli na sztywną pianę. W trakcie ubijania dodajemy cukier – łyżka po łyżce. Do ubitej piany dodajemy żółtka i krótko ubijamy.
Do otrzymanej masy dodajemy połączone ze sobą sypkie składniki i mieszamy delikatnie szpatułką.
Dolewamy roztopione i przestudzone już masło.
Całość pieczemy w keksówce w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Najlepiej jest sprawdzić środek ciasta patyczkiem, aby babka nie była zbyt wilgotna ani się nie przesuszyła.
Odstawiamy do wystudzenia.
Przygotowujemy polewę czekoladową. Wybieramy nasz ulubiony rodzaj i smak mlecznej czekolady, łamiemy na kawałki i przekładamy do małego rondelka. Wlewamy około 2 łyżek stołowych mleka i podgrzewamy ciągle mieszając. Gdy czekolada się rozpuści i polewa nieco zgęstnieje, odstawiamy z palnika, lekko studzimy i polewamy bądź smarujemy babkę.