• Słodkości

    Ciągnąca historiaaa pewnych babeczek

    Mają mleczny smak i wyjątkową konsystencję. Niejednemu przypominają dzieciństwo albo odwiedziny u babci, która zawsze miała ich zapas w kredensie. Bardzo słodkie, ciągnące i niepowtarzalne/jedyne w swoim rodzaju, a przede wszystkim polskie. Krówki, bo o nich mowa cieszą się niesłabnącą popularnością, jak się okazuje nie tylko wśród Polaków. Polska krówka jest jednym z najpopularniejszych produktów eksportowanych do Arabii Saudyjskiej. Ich smak doceniają też mieszkańcy Niemiec, Belgii, Rosji czy Turcji.

    Produkcją sławnych cukierków na masową skalę zajął się w latach 20. w swojej poznańskiej fabryce słodyczy Feliks Pomorski. Produkt szybko zyskał uznanie. Pierwotnie zawijany był w opakowania z wizerunkiem krowy, stąd też obecna nazwa: „krówki”.

    Głównym składnikiem przysmaku jest cukier i mleko w proszku, dlatego też choć na początku cukierki są ciągnące i miękkie, z czasem, na skutek procesu krystalizacji, twardnieją. Taki ich urok.

    Jestem posiadaczką szuflady z ogromną ilością krówek. Testowałam już smaki kawowe, sezamowe, piernikowe i kakaowe. W sklepach internetowych znalazłam też egzotycznie brzmiące nazwy krówek o smaku mięty z czekoladą, solonego karmelu, a nawet gumy balonowej i zimnego chmielu (z nutą niepasteryzowanego piwa)😊. Jak kto lubi. Dla mnie wygrywają tradycyjne mleczne.

    Jak się okazuje krówki są pyszne też w innych odsłonach, np. w cieście na muffiny.

    Przepis, który Wam podsuwam jest efektem poszukiwania sposobu na twarde, choć wciąż pyszne pomadki. Jako składnik babeczek, dodają im słodkości i ciekawego posmaku toffi. A przede wszystkim stają się znów miękkie i ciągnące!

    Rozważałam zastosowanie kremu na babeczki, ale…to byłby nadmiar, nawet w karnawale! 😊

    Ciągnące i słodkie babeczki krówkowe

    Składniki:

    – 300 g mąki pszennej

    – 70 g brązowego cukru

    – 1 łyżeczka proszku do pieczenia

    – szczypta soli

    – 100 ml kefiru

    – 50 ml mleka

    – 2 średnie jajka

    – 50 g roztopionego masła

    – 150 g krówek klasycznych

    Przygotowanie:

    W rondelku roztapiamy masło, uważając, żeby się nie przypaliło. Odstawiamy do ostudzenia. Krówki kroimy na kawałki.

    Do miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia. Dodajemy resztę suchych składników. Do suchych składników dolewamy mleko oraz kefir i łączymy. Stopniowo dolewamy roztopione masło, jednocześnie mieszając. Dodajemy pokrojone krówki. Wszystko jeszcze raz dokładnie mieszamy na jednolitą masę.

    Gotowe ciasto wykładamy łyżką do blaszki na muffiny wyłożonej papilotkami, mniej więcej do ich ¾ wysokości. Polecam ich użyć, gdyż cukierki roztopią się w trakcie pieczenia, a papier będzie stanowił dodatkowe zabezpieczenie.

    Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180° C przez około 20 minut, w zależności od rodzaju piekarnika. Studzimy.

  • Słodkości

    Coś pożyczonego

    Pożyczać możemy różne rzeczy. Ołówek czy kredkę od kolegi, tabletkę przeciwbólową od koleżanki w pracy, narzędzia od sąsiada, książkę do poczytania. Czasem pożyczamy powiedzonka innych, które szczególnie przypadną nam do gustu. Panna Młoda według tradycji też musi mieć coś pożyczonego – to podobno przynosi szczęście.

    Ja lubię pożyczać receptury. Zwłaszcza te proste i pyszne. Zawsze, gdy jem coś co wyjątkowo mi smakuje albo coś czego smak mnie zaintryguje, pytam o składniki. Czasem o cały przepis.

    W ten właśnie sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką receptury na to wyjątkowe puszyste i wilgotne ciasto marchewkowe. Pierwszy raz jadłam je u Mileny. Milena kocha wypieki, a wypieki kochają ją! Regułą jest, że do kawy gość dostaje u niej własnoręcznie przygotowane ciasto, dlatego bardzo te wspólne kawy lubię😉. Czasem ponarzekamy, jakie to ostatnio karkołomne przepisy próbowałyśmy, czasem pośmiejemy się z naszych małych kulinarnych katastrof…ale wszystko to w towarzystwie domowego ciacha.

    Ta wersja wspomnianego ciasta marchewkowego ma pyszny krem i pierwsze pytanie degustujących ciasto dotyczy właśnie jego. „Co to za krem?”, „Czy to biała czekolada?” Nie, proste połączenie podstawowych składników, które smakuje obłędnie na wilgotnym lekko korzennym cieście. Poza tym duuużo marchwi i mały dodatek orzechów i rodzynek – żeby było jeszcze bardziej zdrowo😊.

    Polecam wszystkim, którzy nie próbowali i wszystkim, którzy już je znają, bo to ciasto po prostu się nie nudzi!

    Ciasto Marchewkowe Mileny

    Składniki:

    – 350 g mąki pszennej

    – 400 g startej marchewki

    – 2 szklanki cukru

    – 4 średnie jajka

    – 1 szklanka oleju

    – 2 łyżeczki proszku do pieczenia

    – 2 łyżeczki sody oczyszczonej

    – 2 łyżeczki cynamonu

    – 3 łyżki posiekanych rodzynek

    – 3 łyżki posiekanych orzechów włoskich

    Krem:

    – 200 g kremowego serka śmietankowego (kanapkowego)

    – 1/3 kostki masła

    – 1 łyżeczka cukru z wanilią (może też być zwykły cukier wanilinowy)

    Przygotowanie:

    Przygotowujemy składniki. Wszystkie powinny być w temperaturze pokojowej.

    Trzemy marchew na małych oczkach tarki lub z pomocą robota kuchennego (na zdjęciu pokazuję jak drobno starta jest moja marchew do tego ciasta). Siekamy lub rozdrabniamy orzechy włoskie oraz rodzynki (rodzynki dobrze jest wcześniej sparzyć).

    Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Jajka dokładnie ucieramy z cukrem. Dodajemy stopniowo suche składniki: mąkę z proszkami i cynamonem. Małymi porcjami dolewamy olej. Następnie dodajemy startą marchew oraz bakalie.

    Gdy otrzymamy jednolitą masę, ciasto wylewamy na blaszkę o standardowych wymiarach 25×35 cm i pieczemy około 1 godz. w temperaturze 180°C. Studzimy.

    Na całkowicie wystudzone ciasto wykładamy i równo rozsmarowujemy polewę.

    Przygotowanie polewy: Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem, cukrem waniliowym i serkiem śmietankowym.

    Całość możemy udekorować np. orzechami włoskimi.

    Smacznego Marchewkowego!

  • Słodkości,  Zima

    Niech żyje bal

    Zima jest po to, żeby zmarznąć na spacerze, a potem rozgrzać się kubkiem gorącej herbaty z imbirem i cytryną. Zima jest po to, żeby zamiast makijażu kłaść na twarz grube warstwy tłustego kremu. Zima jest po to, żeby zakrywać twarz metrami grubego mięsistego szalika i zamiast opaską ozdabiać głowę kolorowymi wełnianymi czapkami. Zima jest po to żeby, założyć dodatkową parę skarpet i nie przejmować się tym, co pomyślą inni. Zima jest po to, żeby założyć śmieszny świąteczny sweter z reniferem i wypić korzenną kawę w kawiarni udekorowanej milionami lampek i latarenek. Zima jest po to, żeby  trenować mięśnie nóg pod ciężarem traperów z porządnym bieżnikiem. Zima jest po to, żeby znów poczuć się dzieckiem i toczyć bitwę na śnieżki ze znajomymi. Zima jest po to, żeby robić anioły na śniegu, rysować sąsiadom serducha i esy-floresy na zmrożonych szybach samochodów, zawijać się kocem, przytulać do psa …. A nade wszystko żeby nie liczyć kalorii!

    Zimą możemy, a nawet powinniśmy bezkarnie jeść sycące zupy, kasze i gulasze. Zajadać orzeszki i popijać je grzańcem. Jeść praliny, trufle, czekoladki i inne kaloryczne przysmaki.

    Zima i trwający właśnie karnawał to usprawiedliwią! Nie ma lepszego usprawiedliwienia dla kalorycznych przyjemności niż karnawał!

    Skoro powinno być słodko, obficie i na bogato, a dodatkowo w zimowym klimacie, nie znam lepszej propozycji niż Snikers. Hit, który nie przestaje mi smakować pomimo lat i wraca do mnie zawsze zimą. To fajna opcja na spotkanie karnawałowe, domówkę, rodzinne okazje.

    Smakuje wyjątkowo za sprawą miodu dodanego do ciasta i solidnej warstwy posiekanych orzechów włoskich na wierzchu. Ma warstwę budyniu i kajmaku, które idealnie się równoważą – budyń jest mało słodki,  kajmak to rekompensuje.

    Ciasto nie jest tak szybkie jak 3-bit – trzeba upiec 3 blaty ciasta, a po ostudzeniu przełożyć je masami – ale warto!

    Jeszcze jeden mały sekret: najlepszy jest, gdy po upieczeniu, spędzi 1-2 dni w lodówce. Wtedy wszystkie warstwy się połączą, a ciasto zmięknie. Co to oznacza w praktyce? Mamy zapowiedzianych gości na sobotnie popołudnie, a ciasto już czeka, bo zrobiliśmy je na spokojnie w czwartek😊.

    Przepis znalazłam dawno temu na slodkieniebo.blogspot.com i nieco zmodyfikowałam na swoje potrzeby.

     

    Snikers

     Składniki:

    Ciasto

    – 600 g mąki pszennej

    – 2 łyżeczki sody oczyszczonej

    – pół szklanki cukru

    – 1 paczka cukru waniliowego

    – 2 jajka

    – 2 żółtka

    – 2 łyżki mleka

    – 200 g margaryny

    Masa budyniowa:

    – 700 ml mleka

    – 4 duże łyżki cukru

    – 1 łyżka mąki pszennej

    – 1 łyżka mąki ziemniaczanej

    – 1 duży budyń waniliowy lub śmietankowy

    Masa kajmakowa:

    – 1 puszka masy kajmakowej 400 g

    Warstwa orzechowa:

    – 250 g posiekanych orzechów włoskich

    – 1 łyżka cukru

    – 2 łyżki miodu

    – 90 g margaryny

    Przygotowanie:

    Przygotowanie ciasta rozpoczynamy od posiekania orzechów włoskich. Stopień rozdrobnienia orzechów uzależniony jest od osobistych preferencji. Posiekane orzechy przesypujemy do miseczki i odstawiamy.

    Mąkę przesiewamy razem z sodą oczyszczoną (ja wykonuję ten etap pracy na stolnicy). Dodajemy zimną margarynę i siekamy na kawałki. Następnie do ciasta dodajemy cukier, cukier waniliowy, jajka i żółtka oraz mleko i płynny miód. Wszystko razem porządnie zagniatamy. Jeśli miód nie ma płynnej konsystencji, delikatnie go podgrzewamy.

    Kiedy mamy już zagniecione ciasto, dzielimy je na trzy równe części. Polecam zważyć ciasto na wadze. To bardzo ważne, żeby wszystkie części były jednakowe, gdyż w momencie wykładania na ostatnią blaszkę, może okazać się, że mamy niewystarczającą ilość ciasta do przykrycia ciasta.

    Każdą część ciasta podsypujemy odrobiną mąki, aby się nie kleiło i rozwałkowujemy na prostokąt, po czym przenosimy na blachę wyłożoną pergaminem. Na blaszce wyrównujemy, ewentualnie doklejamy ciasto w miejscach, gdzie go zabrakło. Pieczemy około 10-12 minut w temperaturze 170°. Tak samo postępujemy z drugim blatem ciasta.

    W momencie, kiedy pierwszy blat piecze się w piekarniku, przygotowujemy polewę orzechową na trzecią (wierzchnią) część. W rondelku rozpuszczamy margarynę z cukrem i miodem, a następnie dodajemy posiekane orzechy włoskie. Gotujemy chwilkę, ciągle mieszając. Studzimy. Następnie wykładamy na trzeci blat ciasta. Ze względu na warstwę orzechów na ostatniej blaszce, wydłużamy czas pieczenia do 13-15 minut. Upieczone blaty zostawiamy do wystudzenia. Gorące łamią się przy wyjmowaniu, dlatego dobrze mieć minimum 2 blaszki tej samej wielkości, żeby nie przekładać gorącego ciasta, w celu zwolnienia blaszki na kolejny blat😊.

    Przygotowujemy masę budyniową. W garnku podgrzewamy 500 ml mleka z cukrem. W pozostałej części zimnego mleka dokładnie rozprowadzamy mąkę, mąkę ziemniaczaną i budyń. Możemy wykonać ten krok za pomocą rózgi – ważne, żeby nie było grudek. Gdy zagotujemy mleko z cukrem, zestawiamy je z ognia i dodajemy mieszankę budyniową, energicznie mieszając. Ostudzić.

    Ostatni etap to przekładanie poszczególnych warstw. Na pierwszym upieczonym blacie rozprowadzamy równomiernie masę budyniową. Przykrywamy drugim blatem. Teraz z kolei wykładamy masę kajmakową i przykrywamy blatem z polewą orzechową.

    Ciasto wkładamy do lodówki. Najlepiej smakuje kolejnego dnia, kiedy składniki się połączą.

  • Słodkości

    Smak wakacji

    Pamiętam każde wakacje spędzone u rodziny. Gdy nadchodziły te dłuższe letnie i te krótsze zimowe, nie trzeba było nawet rozmawiać o tym czy gdzieś pojadę. Wiadome było, że na pewno będę choć kilka dni u babci na wsi. Odwiedzałam ją i dziadka niezmiennie każdego lata i zimy, spędzając czas z nimi i moim kuzynostwem.

    Będąc dziewczynką zaliczałam jeszcze „wakacje” u cioć i wujków. I pomimo, że rodzice co roku zabierali mnie i moje rodzeństwo na długie letnie wakacje nad morze lub w góry, to niewiele z nich pamiętam i mam wrażenie, że większość odtwórczo ze zdjęć lub nagrań wideo. Zdjęć z wyjazdów z rodzicami mam w rodzinnym domu mnóstwo. Tata uwielbiał je robić. W tamtych czasach każde ujęcie z 36 klatkowego filmu było cenne.

    Dla odmiany z moich wakacji u rodziny nie mam żadnego zdjęcia, a pamiętam tyle detali! Mogę bez problemu przywołać wspomnienia, obrazy i zapachy. Pamiętam kiedy u cioci piekłam pierwsze drożdżowe maślane bułeczki. Pamiętam kiedy latem z kuzynostwem zrywałam wiśnie w sadzie, potem przez całe popołudnie drylowaliśmy je, by następnego dnia lepić pierogi z wiśniami – najlepsze na świecie! Pamiętam ucieranie twarogu z cukrem na puszysty sernik i zimowe ciemne wieczory przy gorącym piecu, w którym trzaskało palone drewno i rumieniły się pomarszczone pieczone jabłka. Doskonale też pamiętam, kiedy zostałam w domu babci sama. Miałam odgrzać sobie ziemniaki z obiadu i z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że przecież babcia NIE MA MIKROFALÓWKI! Widzę do dziś ten czarny spód garnka i zapach unoszący się w kuchni – a jak na złość babcia na oknie poustawianych miała miliony doniczek z kwiatami, co stanowiło pewną trudność w wywietrzeniu kuchni. Nie wiem czy się zorientowała co działo się pod jej nieobecność – nie wracałyśmy do tematu😊.

    Z takich wakacyjnych wypraw wracałam zawsze z przynajmniej jednym przepisem spisanym na kartce w kratkę, a potem w domu przepisywałam do mojego „Przepiśnika”. Takie wakacyjne skarby, zabierane oprócz ususzonych polnych kwiatów i bocianich piór. Wszystkie przepisy mam do dziś, niektóre od czasu do czasu sprawdzam.

    Doceniam to, że większość składników było tuż obok. Jajka z kurnika, mleko od krów, wszystkie owoce z sadu i przydrożnych starych jabłoni… Nawet wielki orzech włoski stukał o dach domu spadającymi orzechami. Wszystko eko i zero waste!

    Te orzechy przypomniały mi o kilku słodkich orzechowych hitach! Będę się nimi tutaj dzielić. Na pozycji nr 1 jest babka czekoladowa z orzechami laskowymi. Dostałam ostatnio całą miskę orzechów laskowych z ogrodu. Gdy odłożyłam te, którymi poczęstowały się wcześniej wiewiórki, zostało idealnie tyle, ile potrzebuję do tego ciasta.

    Dostarcza mnóstwa endorfin i magnezu – jest więc PRAWIE jak suplement diety😉.

    Naprawdę polecam!

    Babka pełna orzechów i czekolady

     

    Składniki:

    – 150 g mąki

    – 4 średnie jajka lub 5 małych

    – 100 g cukru

    – 100 g masła

    – 100 g gorzkiej czekolady

    – 75 g orzechów laskowych (można kupić już zmielone lub zmielić w domu)

    – 1 łyżeczka kakao

    – 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

    – odrobina soli

     

    Składniki na polewę:

    – 1 tabliczka czekolady mlecznej

    – 2 – 3  łyżki mleka

     

    Przygotowanie:

    Roztapiamy masło w garnuszku. Odstawiamy do wystudzenia. Gorzką czekoladę, najlepiej delikatnie schłodzoną, trzemy na tarce lub bardzo drobno siekamy nożem. Orzechy rozdrabniamy w robocie lub siekamy nożem. Pomijamy ten etap, jeśli kupiliśmy już zmielone orzechy.

    Mąkę pszenną przesiewamy do miski. Następnie łączymy ją z proszkiem do pieczenia, kakao, startą czekoladą i zmielonymi orzechami laskowymi.

    Po rozdzieleniu jajek, żółtka odstawiamy, a białka ubijamy z odrobiną soli na sztywną pianę. W trakcie ubijania dodajemy cukier – łyżka po łyżce. Do ubitej piany dodajemy żółtka i krótko ubijamy.

    Do otrzymanej masy dodajemy połączone ze sobą sypkie składniki i mieszamy delikatnie szpatułką.

    Dolewamy roztopione i przestudzone już masło.

    Całość pieczemy w keksówce w temperaturze 175ºC przez około 40 minut. Najlepiej jest sprawdzić środek ciasta patyczkiem, aby babka nie była zbyt wilgotna ani się nie przesuszyła.

    Odstawiamy do wystudzenia.

    Przygotowujemy polewę czekoladową. Wybieramy nasz ulubiony rodzaj i smak mlecznej czekolady, łamiemy na kawałki i przekładamy do małego rondelka. Wlewamy około 2 łyżek stołowych mleka i podgrzewamy ciągle mieszając. Gdy czekolada się rozpuści i polewa nieco zgęstnieje, odstawiamy z palnika, lekko studzimy i polewamy bądź smarujemy babkę.

  • Słodkości

    Para idealna

    Są połączenia, które są dla siebie stworzone. Dopełniają się i współgrają. Przełamują wzajemnie swoje smaki czy konsystencje. Duety idealne. Jakie? Truskawki i bita śmietana. Ryż z jabłkami i cynamonem, przyprawy korzenne i wino. A co z trio: kajmak, masa budyniowa i bita śmietana? Pysznie. Dodajmy do tego słodkie herbatniki i lekko słone krakersy. Kruche i chrupiące. Rewelacja. Odrobina startej gorzkiej czekolady dla dopełnienia całości i dekoracji.

    Takie jest to ciasto. Jak popularny batonik, którym zajadałam się w liceum. Choć nie jest to odwzorowanie 1:1. Smak i konsystencja są nieco inne, co nie znaczy gorsze.

    3 Bit. Najlepszy deser na jesienno-zimową chandrę. Najsłodsze dopełnienie mocnej małej czarnej. Idealna słodkość na weekendowe spotkanie dla całej rodziny i świetny sposób na zaimponowanie własnym ciastem znajomym. To też fajny pomysł na ciasto urodzinowe do pracy, jeśli kultywujecie ten zwyczaj. Nie wiem czy bardziej smakuje dużym czy małym😊.

    Ma same zalety. Jest pyszny i słodki. Z przepisu wychodzi cała blaszka i co najważniejsze jest BEZ PIECZENIA. Najlepiej zrobić go nawet 2 dni wcześniej i przechowywać w lodówce – wtedy śmietana stężeje, a herbatniki i krakersy przyjemnie zmiękną i połączą się z pozostałymi składnikami. Łatwiej też go pokroić, gdyż warstwy nie „rozjeżdżają się”. Dla mnie jest obłędny.

    Czas jesiennego rozpieszczania siebie i bliskich czas start!

     

     

    O głównym bohaterze w szczegółach. Tworzymy trzy masy: masę budyniową, masę śmietanową i masę kajmakową. Pomiędzy układamy herbatniki i krakersy. Całość posypujemy startą czekoladą.

    Składniki:

    Na masę budyniową:

    – 500 ml mleka

    – kostka margaryny (250 g) lub masła roślinnego

    – ¾ szklanki cukru

    – 2 pełne, a nawet czubate łyżki mąki pszennej

    – 2 czubate łyżki kartoflanki

     

    Na masę śmietanową:

    – 500 ml śmietanki kremówki 36%

    – 2 łyżeczki cukru pudru

    – 2 śmietan-fixy

     

    Ponadto:

    – puszka masy kajmakowej krówkowej

    – około 2 dużych paczek herbatników (jakieś 500 g)

    – 1 paczka krakersów (zostanie jeszcze do pochrupania przy filmie)

    – 1/3 tabliczki gorzkiej czekolady

     

    Przygotowanie:

    Przygotowujemy masę budyniową. 250 ml mleka wlewamy do rondelka i podgrzewamy. Dodajemy cukier i mieszamy aż do rozpuszczenia. Zagotowujemy. W pozostałych 250 ml mleka rozprowadzamy kartoflankę i mąkę pszenną. Mąkę pszenną przesiewamy przed dodaniem. Ja rozprowadzam obie mąki w mleku za pomocą rózgi. Ważne, aby nie powstały grudki. Zagotowane mleko zestawiamy z palnika i powoli dodajemy mleko połączone z mąką, energicznie przy tym mieszając, aż do zgęstnienia masy, czyli powstania budyniu.

    Studzimy. Budyń musi być bardzo wystudzony. Następnie w osobnym naczyniu miksujemy miękką margarynę i etapami dodajemy do niej wystudzoną masę. Miksujemy aż do połączenia składników i uzyskania jednolitej masy.

    W misce ubijamy schłodzoną śmietankę kremówkę z cukrem pudrem, pod koniec ubijania dodając śmietan-fixy.

    Schłodzoną gorzką czekoladę ścieramy na tarce.

    Blaszkę o wymiarach 25×35 cm wykładamy papierem do pieczenia. Na spodzie wykładamy pierwszą warstwę herbatników. Na warstwie herbatników rozsmarowujemy masę kajmakową, co może być trudne. Polecam wcześniej podgrzać masę z puszki w rondelku i taką ciepłą wyłożyć na herbatniki. Przykrywamy krakersami. Na krakersy wykładamy z kolei masę budyniową. Wyrównujemy delikatnie i rozkładamy na niej znów herbatniki. Na wierch wykładamy ubitą śmietankę. Dekorujemy wiórkami startej gorzkiej czekolady.

    Polecam też przetestować inny sposób. Wszystkie warstwy po złożeniu wstawiamy na noc do lodówki, żeby krakersy i herbatniki zmiękły i całość nieco połączyła się ze sobą. Kolejnego dnia ubijamy śmietankę i posypujemy czekoladą. Wszystko zależy od osobistych preferencji i ilości czasu😊.

    Słodkiego celebrowania przy stole!

  • Jesień,  Słodkości

    Listopadowe hygge i rozgrzewające jabłka pod kruszonką

    Październik pożegnał nas pięknymi, słonecznymi i ciepłymi dniami. Ostatni weekend spędziłam na zewnątrz z termosem w ręku i jabłkami prosto z drzewa. Żal było wracać do domu.

    Ania Shirley mawiała: „Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!”

    Całkowicie się z nią zgadzam, bo, chociaż należę do wielbicieli letniego słońca, zachwycam się też szelestem suchych liści pod butami i ciepłym jesiennym słońcem odbijającym się w oknach.

    Najprzyjemniejsze są długie weekendowe popołudnia, kiedy po przyjściu z zewnątrz można otulić się mięsistym kocem i przysiąść w fotelu z filiżanką korzennej kawy albo herbaty z imbirem. Takie jesienne hygge, czyli odnajdowanie szczęścia w codziennych przyjemnościach.

    Podobno każdy może rozumieć ten stan na swój sposób. W języku duńskim słowo hygge funkcjonuje jako rzeczownik, czasownik i przymiotnik!

    Można powiedzieć, że hygge to jakaś czynność, rzecz, danie, sposób wysławiania się czy umeblowanie pokoju. Moim zdaniem jednak najtrudniejsza i skądinąd sporna jest wymowa, dlatego bardzo się cieszę, że nie muszę go wymawiać, a jedynie napisać…

    Najbardziej lubię wyrażenie, które po przetłumaczeniu na język polski brzmi: hyggować się o kogoś, czyli robić dla kogoś coś hygge, np. podać mu ciepłą herbatę, przekąskę czy otulić kocem. Wyrażeń z tym słowem jest mnóstwo, np. hygge-piwo czy hygge-przekąska.

    Ja mam swój ulubiony hygge-deser. Jabłka z żurawiną pod kruszonką.

    Są słodkie i szybkie, a przede wszystkim pyszne i gorące! Prawdziwy jesienny deser, podwieczorek i przekąska. Zapiekane w kokilkach lub w małym naczyniu żaroodpornym. Jem je bez dodatków, ale wiem, że są wyborne z gałką lodów waniliowych!

    Sezon na jabłka w pełni. Zbliża się dłuższy listopadowy weekend i więcej okazji do wspólnego jesiennego hyggowania, więc spróbujcie koniecznie!

    Poniższa porcja to 3 desery zapiekane w kokilkach o średnicy ….. cm. Jeśli jest Was więcej mnożymy podane porcje razy dwa.

     

     

    Składniki na nadzienie jabłkowe:

    – około 6 średnich jabłek (najlepiej kruchych i słodkich)

    – 1 łyżka masła (ja używam klarowanego, ale sprawdzi się też zwykłe)

    – 2 łyżki brązowego cukru

    – 1 łyżeczka cynamonu cejlońskiego

    – garść lub dwie żurawiny suszonej

     

    Składniki na kruszonkę:

    – 80 g masła

    – 60 g brązowego cukru

    – 180 g mąki pszennej

     

     

    Przygotowanie:

    Zaczynamy od umycia, obrania i pokrojenia jabłek. Najpierw kroimy jabłko na ćwiartki, wydrążamy środki i obieramy ze skórki. Następnie każdą ćwiartkę kroimy na plasterki.

    Na małej patelni lub w rondelku rozpuszczamy masło. Na rozgrzane masło wrzucamy pokrojone jabłka. Zasypujemy brązowym cukrem i mieszamy. Dusimy przez kilka minut aż zmiękną i puszczą nieco soku. Następnie dodajemy cynamon oraz żurawinę. Mieszamy ponownie i zostawiamy jeszcze chwilkę na patelni. Zestawiamy z ognia.

    Nadzieniem jabłkowym napełniamy po równo kokilki. W tym czasie możemy też włączyć piekarnik, żeby zdążył się nagrzać do 180 stopni.

    Następnie przygotowujemy kruszonkę. Masło roztapiamy i delikatnie studzimy. Do miski przesiewamy mąkę, a następnie dodajemy cukier i mieszamy. Małym strumieniem dolewamy masło i zagniatamy kruszonkę. Uwaga na palce – masło jest ciepłe. Wyrabiamy przez chwilkę do otrzymania zadowalającej konsystencji kruszonki. Ja pomagam sobie nożem i siekam, w miejscach, gdzie są zbyt duże, zbite grudki.

    Gotową kruszonkę nakładamy na owoce w kokilkach. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 30 minut lub do zrumienienia wierzchu.

    Nieco studzimy. W zależności od preferencji możemy dodać lody waniliowe – polecam😊. Pyszne do kawy i herbaty.

    Smacznego listopadowego hyggowania!

     

Śledź nas
Instagram