• Lato,  Słodkości,  Zdrowo

    Sposób na szybki i zdrowy deser, czyli smoothie czereśniowe w 5 minut

    Nie jestem specjalną fanką czereśni. Uważam, że są słodkie, smaczne, ale bez przesadnego uwielbienia. W sezonie wybieram raczej truskawki, borówki i maliny.😊 Moja rodzina czereśnie lubi. Zjada je albo prosto z drzewa albo wędruje na stragan po małą „siateczkę”. Dotychczas nie miałam żadnego fajnego pomysłu „co z tymi czereśniami?”. Na surowo ok, ale co jeszcze? Takiego zawodu nigdy nie sprawiały mi truskawki czy maliny… Aż tu nagle olśnienie – smoothie – deser do picia! Zdrowy, sycący, a gdyby był jeszcze smaczny? Rewelacja! Zaczęłam testowanie i… Proszę Państwa oto On. Czereśnia w nowej odsłonie – słodkiego, zdrowego i orzeźwiającego koktajlu czereśniowego. Jest pyszny – spróbujcie!

    Smoothie czereśniowe

    Składniki:

    – 200-220 g wydrylowanych słodkich ciemnych czereśni (około 2-3 garści)

    – 250 ml jogurtu naturalnego

    – 15 g miodu (zwiększyć lub zmniejszyć wedle preferencji)

    Przygotowanie:

    Wszystkie składniki umieszczamy w kielichu blendera i dokładnie miksujemy.

    Pijemy bezpośrednio po przygotowaniu lub delikatnie schłodzone.

  • Lato,  Natura,  Zdrowo

    Na zdrowie! Kwiaty czarnego bzu w słoikach

    Czerwiec to nie tylko czas pól, pokrytych czerwienią maków, straganów pełnych truskawek i szparagów, grządek z wysokimi liśćmi rabarbaru czy kolorowo kwitnących ogródków kwiatowych.

    To też czas, kiedy kwitną krzaki pełne delikatnych białych kwiatostanów. Pełno ich przy polnych drogach, rowach, przydomowych ogródkach, na granicach pól i w lasach. Jednym słowem wszędzie. Wystarczy się rozejrzeć.

    Czarny bez. Nazywany jest też czasem bzem lekarskim. Roślina wielu talentów😊. Piękna, smaczna, zdrowa i łatwo dostępna. Ceniona jest ze względu na swoje walory estetyczne, ale przede wszystkim lecznicze i kulinarne.

    Jeszcze do niedawna w ogóle nie zwracałam na niego uwagi, a jedyne skojarzenia, jakie miałam ze słowem „bez”, to te odnoszące się do rośliny fachowo nazywanej lilakiem pospolitym. Pięknie pachnie, pięknie wygląda w wazonach, ale to zdecydowanie nie jedyny bez zasługujący wiosną na naszą uwagę!

    Czarny bez może być wykorzystywany w dwojaki sposób – możemy przetwarzać zarówno jego kwiaty jak i owoce. Dzisiaj nieco o kwiatach i ich właściwościach.

    Kwiaty czarnego bzu świetnie sprawdzają się podczas przeziębień i sezonowych infekcji wirusowych. Mają działanie antywirusowe, wykrztuśne i rozrzedzające katar. Działają napotnie moczopędnie i przeciwbólowo. Są pomocne zwłaszcza w bólach głowy. Dodatkowo chronią błony śluzowe dróg oddechowych, dlatego też wiele gotowych preparatów aptecznych zawiera wyciąg z tej rośliny. Kwiaty czarnego bzu oczyszczają też organizm i wzmacniają odporność. To tylko główne zalety i właściwości, które posiadają. Co najważniejsze są bezpieczne dla kobiet w ciąży i dzieci nawet od 2 roku życia, choć ja zachowując ostrożność podałam je swojemu dziecku, gdy skończył 4 lata. Czarny bez zawiera sporo witaminy C, dlatego trzeba uważać, aby jej nie przedawkować – kończy się to delikatną biegunką.

    Co ważne, kwiatów ani owoców czarnego bzu NIE WOLNO jeść na surowo. Ze względu na obecność sambunigryny, która jest substancją toksyczną, muszą zostać przetworzone – poddane obróbce termicznej lub ususzone. Tak przetworzony czarny bez jej już tego składnika całkowicie pozbawiony.

    Podrzucam sprawdzony i testowany wielokrotnie przepis na syrop z kwiatów czarnego bzu. Szybki i prosty, czyli najlepszy. Słodki, dzięki czemu bezproblemowo przyjmowany przez najmłodszych pacjentów. Skarbnica smaku i zdrowia. Robimy go dwuetapowo – pierwszego dnia zbieramy kwiaty i zalewamy wodą, drugiego gotujemy z resztą składników i zamykamy w słoiczkach. Polecam😊.

    Syrop z kwiatów czarnego bzu

    Składniki:

    – 40 świeżych baldachów kwiatu czarnego bzu

    – 1 litr wody

    – 1 kg cukru

    – 3 cytryny

    Przygotowanie:

    Kwiaty płuczemy, wkładamy do dużego słoika i zalewamy 1 litrem wrzątku.

    Słoik zakręcamy i zostawiamy do następnego dnia – najlepiej w chłodnym miejscu. Następnie przelewamy płyn przez sitko, a kwiaty bzu odciskamy i wyrzucamy. Oddały do płynu to, co najważniejsze, nie będą już potrzebne. Bzowy macerat przelewamy do garnka, dodajemy cukier oraz sok, wyciśnięty z cytryn. Podgrzewamy mieszając, aż do rozpuszczenia cukru – syrop nie musi się zagotować.

    Gotowy roztwór przelewamy do małych wyparzonych słoiczków i pasteryzujemy. Ja wkładam słoiczki do zimnego piekarnika i nastawiam go na temp. 125-130° C. Od momentu uzyskania pożądanej temperatury przez piekarnik, trzymamy w nim słoiczki przez 30 minut. Po tym czasie wyłączamy piekarnik, zostawiając jednakże słoiczki w środku do wystygnięcia.

    Na zdrowie!

  • Zdrowo

    Graj w zielone

    Słońce, które pokazało nam się w weekend na kilka chwil, rozbudziło moją tęsknotę za wiosną i zielenią. W trakcie sezonu wszechobecnych przeziębień i infekcji, ze zmienną pogodą za oknem, wszystkim nam przydałaby się magiczna ampułka z dodatkową dawką energii. Nie mam takiej, choć bardzo bym chciała. Mam za to mały zeszyt pełen witamin i zieleni! Zapisuję w nim receptury na owocowo-warzywne soki i koktajle. Właśnie go odkurzyłam i mam dla Was coś nie tylko zdrowego i witaminowego, ale też pysznego!

    Jarmuż, główny składnik smoothie, o którym mowa jest wyjątkowy! Przy swojej niskiej kaloryczności zawiera cały szereg składników odżywczych, jak witaminy A, K, C, B6.

     Ze względu na swoją wysoką zawartość witaminy C – jarmuż pokrywa aż 160% dziennego zapotrzebowania organizmu na nią – zapobiega, a także pomaga walczyć nam z przeziębieniem.

    Nasz sławny kuzyn kapusty działa detoksykacyjnie, dezaktywuje wolne rodniki, przeciwdziała starzeniu się komórek, obniża poziom cholesterolu w organizmie, wspiera skórę i oczy, a także działa przeciwnowotworowo.

    Sam sok wyciśnięty z jarmużu ma specyficzny zapach i smak. Nie polecam go w czystej postaci.

    Poniższy przepis ma tę zaletę, że jarmuż idealnie odnajduje się i smakuje w towarzystwie owoców, nie tracąc żadnego ze swych składników odżywczych. Co więcej smakuje dzieciom – testowane na moim pięcioipółlatku. 😊

    Do tego przepisu oprócz jarmużu i owoców niezbędna jest wyciskarka wolnoobrotowa.

    Z podanych składników uzyskamy ok. 3-4 szklanki smoothie, w zależności od soczystości owoców.

    Zielony sok z jarmużu i owoców

    Składniki:

    – 150 g świeżego jarmużu (w formie liści zapakowanych w folię; dostępny w wielu marketach)

    – 3 duże soczyste jabłka (słodka odmiana)

    – 2 dojrzałe kiwi (jeśli są małe, możemy użyć 3)

    – 1,5 dużego banana lub 2 małe (dojrzałe owoce; mogą mieć brązowe plamki na skórce)

    Przygotowanie:

    Dokładnie myjemy wszystkie owoce. Sprawdzamy czy musimy umyć jarmuż (często jest on umyty przed zapakowaniem do folii). Banany i kiwi obieramy ze skórki. Jabłka powinny zostać ze skórką (ma mnóstwo cudownych składników). Wszystkie owoce kroimy. Wkładamy je na przemian z jarmużem do wyciskarki i wyciskamy sok.

    Przelewamy smoothie do szklanek. Możemy udekorować wierzch borówkami i zjeść je przez wypiciem zawartości. Pijemy od razu po przygotowaniu.

    Na zdrowie! 😊

  • Słodkości,  Zima

    Zimowe historie

    Czcili i kochali je Majowie i Aztekowie. Niegdyś jego wartość przewyższała złoto. Relaksuje, odpręża, a przy tym ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Jest afrodyzjakiem i… jego nazwa nie odmienia się przez przypadki. O czym mowa?

    Kakao!

    Z upodobaniem piją je dzieci, choć ma też szerokie grono dorosłych zwolenników. Sięgamy po nie zwłaszcza zimową porą, kiedy dni są krótkie i chłodne. Wielu nam przywodzi na myśl nasze własne dzieciństwo i zimowe zabawy. Sama dobrze pamiętam suszące się na kuchennym kaloryferze czapkę i rękawice, podłogę mokrą od śniegu przyniesionego pod butami z wyjścia na sanki, rumieńce na moich zmarzniętych policzkach i zapach kakao, gotowanego na rozgrzewkę przez moją mamę.

    Przy przyrządzaniu tego napoju doskonale sprawdza się zasada mniej znaczy więcej. Kakao nie lubi nadmiaru dodatków, choć doskonale komponuje się ze szczyptą korzennych przypraw. Dobrze czuje się w połączeniu z odrobiną wrzątku, mleka i czegoś dodającego mu słodyczy.

    A teraz krótki przegląd najważniejszych faktów o kakao:

    – kakao to nic innego jak bardzo drobno zmielone owoce kakaowca właściwego,

    – drzewa kakaowe lubią klimat równikowy, rosną w lasach tropikalnych Ameryki Południowej. Dziś są też uprawiane w Afryce, skąd pochodzi 70 % kakao, które trafia na globalny rynek,

    – historia kakao sięga czasów starożytnych Majów i Azteków, którzy przypisywali mu boskie właściwości, a ziarna kakaowca uważali za cenniejsze od złota. Co więcej czcili własnego boga kakao o imieniu Ek Chuah,

    – najszersze zastosowanie kakao znalazło oczywiście w produkcji czekolady,

    – jest bogate m.in. w błonnik, witaminy B, E i K, kwas foliowy, magnez, wapń, fosfor czy żelazo,

    – ma w sobie mnóstwo antyoksydantów, które m.in. opóźniają procesy starzenia się komórek ciała i działają przeciwzapalnie

    – łagodzi stres, działa relaksacyjnie i uspokajająco, a dodatkowo jest silnym afrodyzjakiem,

    – spotkamy się też z określeniami kakao surowe czy ceremonialne. Różni się ono od zwyczajnego kakao, tym, iż nie jest poddawane ostatniemu etapowi – obróbce termicznej, czyli podsuszaniu w wysokiej temperaturze przez co traci część minerałów, pierwiastków i składników odżywczych. Mówiąc prościej jest korzystniejsze dla naszego zdrowia.

    Kakao ceremonialne ma formę pasty. Swym wyglądem przypomina matową, kruszącą się tabliczkę czekolady. To surowe nieodtłuszczone kakao, które poddawane jest jedynie delikatnej fermentacji. W 100 % naturalne. Smak takiego naparu jest gorzkawy i nieco cierpki. Musimy doprawić go według własnych upodobań. Określenie „ceremonialne” nawiązuje do przypisywanych kakao cudownych, a wręcz magicznych właściwości oraz parzenia i picia jego naparu w formie rytualnej z czcią.

    Bloki surowego kakao możemy kupić w sklepach internetowych lub stacjonarnych z żywnością bio. Natomiast na potrzeby parzenia dla siebie i swojej rodziny naprawdę wystarczające jest niesłodzone prawdziwe kakao w proszku, np. popularne kakao  „z wiatrakiem”.😊

    Potrzebne będą nam wrzątek, mleko i kakao oczywiście. Możemy przygotować je z dodatkiem mleka pełnotłustego, bez laktozy czy napoju roślinnego. Słodzimy według upodobań: miodem, cukrem, syropem z agawy. Jeśli chcecie dodać napojowi zimowego charakteru polecam cynamon, gałkę muszkatołową lub chili. Możemy też urozmaicić go zalewając napar spienionym mlekiem.

    Polecam wcześniej rozgrzać filiżankę, choćby poprzez wlanie wrzątku. Kakao w takich naczyniach dłużej zachowa swoją temperaturę.

     

    Tradycyjne kakao (porcja na 1 filiżankę)

    – 5 g czystego kakao w proszku (bez dodatku cukrów i aromatów)

    – 5 g cukru (miodu, syropu waniliowego lub syropu z agawy)

    – 20 g wrzątku

    – 150 g mleka

    Przygotowanie:

    Kakao z cukrem wsypujemy do naczynia. Zalewamy odrobiną wrzącej wody i dokładnie ucieramy ze sobą na papkę. Gdy uzyskamy już pożądaną konsystencję zalewamy ciepłym mlekiem w temp. około 55-60 stopni. Możemy je też spienić za pomocą końcówki w ekspresie ciśnieniowym lub spieniacza na baterie, ale nie jest to koniecznie. Kakao smakuje i bez tego wspaniale.

    Na koniec dwie ważne uwagi. Uważajmy, by nie zagotować mleka – wtedy cukry zawarte w nim karmelizują się, a ono samo robi się gorzkie!

    Dosłodzić napar możemy według upodobań. W tym przepisie cukru daję dokładnie tyle ile kakao.

    A Wy wolicie kakao w kubku czy filiżance?

Śledź nas
Instagram